Wizyta w Bundestagu
Na początku drugiej dekady czerwca br., na zaproszenie Klubu Kiwanis z Frankfurtu, przedstawicielki naszego Stowarzyszenia uczestniczyły w wyjeździe do Berlina. Jego celem była wspólna wizyta obu klubów w niemieckim parlamencie oraz spotkanie z deputowanym CDU – Martinem Patzeltem. W tym miejscu warto dodać, że jeszcze do niedawna pełnił on funkcję burmistrza Frankfurtu, jest też od lat wielkim orędownikiem pogłębiania współpracy polsko-niemieckiej.
Dla wielu spośród nas było to pierwsza okazja obejrzenia wnętrz gmachu Bundestagu, wspaniale łączącego w jednej bryle ocalałe z bombardowań fragmenty dawnego budynku oraz dynamiczną, śmiałą i funkcjonalną architekturę współczesną. Rozmowa z deputowanym poprzedzona została uczestnictwem w obradach niemieckiego parlamentu. Przed wejściem na salę wszyscy zostali poddani procedurom kontrolnym oraz pouczeni o obowiązujących regułach zachowania takich jak: brak rozmów, spacerów oraz możliwości robienia zdjęć, a także – o ile to możliwe – powstrzymanie się np. od odruchu… ziewania. To ostatnie nie było całkiem bezzasadne, gdyż dyskusje niemieckich posłów były toczone w dość proceduralnym języku, dla większości z nas niekoniecznie zrozumiałym. Ciekawostką jednak było to, że podczas długich wywodów oratorskich, wybrańcy niemieckiego narodu też ulegali emocjom, podobnym zresztą do tych, jakie niekiedy widzimy podczas relacji polskiego sejmu. Przerywali sprawozdawcom, ministrom czy innym mówcom, z ław padały kąśliwe uwagi pod ich adresem, wymieniali się też uwagami, przechadzając wśród kolegów. To dawało postronnym widzom nieco kolorytu.
Na drugą część pobytu w Bundestagu przewidziane zostało spotkanie Martinem Patzeltem. Deputowany CDU przyjął nas w klubowym pomieszczeniu, gdzie przedstawił założenia polityki swojej partii, a przede wszystkim odniósł się do zagadnień związanych z lobbingiem, uchodźcami oraz opozycji w niemieckim parlamencie. Potem rozpoczęła się tura pytań i lekkich, i tych trudniejszych. Na zakończenie Martin Patzelt został obdarowany pamiątkowym aniołem rzeźbionym w płótnie. My z kolei otrzymaliśmy zestawy pamiątkowych wydawnictw związanych z parlamentem niemieckim. Było także pozowanie do wspólnej fotografii, na której wszyscy wyglądamy pięknie i młodo.
Dziękujemy Gospodarzom wydarzenia – Klubowi Kiwanis we Frankfurcie, a szczególne słowa uznania składamy na ręce: Klausa Baldaufa, Heike Gensing, Ralfa Otto Gogolińskiego, Haralda Schmidta oraz Mariki Jahn. Pozostała jeszcze jedna bardzo ważna osoba, bez której trudno byłby nam się wzajemnie zrozumieć. To Jacek Jeremicz, czyli „nasz człowiek” w niemieckim klubie. Pełniący obecnie funkcję prezydenta elekta, z wielką cierpliwością i – jak sam mówi – ogromną przyjemnością pomagał nam porozumieć się i był cudownym tłumaczem podczas zwiedzania Neuzelle. [Alicja Błażyńska]