“Na straganie” – po polsku i po niemiecku
Podczas wrześniowego spotkania podopiecznych Klubów Kiwanis z Frankfurtu nad Odrą i Zielonej Góry narodziła się idea dalszego pogłębiania znajomości języka sąsiada, nie tylko za sprawą bezpośrednich kontaktów, ale również za pośrednictwem łączy internetowych. Znakomitą okazją do tego stał się Międzynarodowy Dzień Czytania. 17 listopada br. dzieci, zaopatrzone wcześniej w polską i niemiecką wersję wiersza Jana Brzechwy „Na straganie”/”Am Gemüsestand”, spotkały się przed monitorami. Jak relacjonuje Ola Woźniak (opiekunka grupy ze Słonego) – było nieco tremy, ale i możliwość sprawdzenia siebie na wizji.
Nad odpowiednią wymową i prawidłowym odczytaniem tekstu czuwała Pani Monika (germanistka), natomiast o sprawne połączenie i odpowiednie oświetlenie klasy szkolnej zadbał Pan Mateusz, który na co dzień jest pedagogiem w Słonem. Jak się okazało meandry internetowo-fotograficzno-filmowe nie są mu obce.
Pierwsza próba zaowocowała też nowymi pomysłami. Kolejnym etapem ma być nakręcenie filmików z życzeniami i kolędami wykonywanymi przez dzieci polskie po niemiecku i odwrotnie przez dzieci niemieckie po polsku.
I tak dla przypomnienia – Jan Brzechwa “Na straganie”
Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:
„Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze”.
„Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!”
Rzecze na to kalarepka:
„Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!”
Groch po brzuszku rzepę klepie:
„Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”
„Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.
Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może”.
„A to feler” –
Westchnął seler.
Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:
„Mój buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?”
Burak tylko nos zatyka:
„Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą”.
„A to feler” –
Westchnął seler.
Naraz słychać głos fasoli:
„Gdzie się pani tu gramoli?!”
„Nie bądź dla mnie taka wielka” –
Odpowiada jej brukselka.
„Widzieliście, jaka krewka!” –
Zaperzyła się marchewka.
„Niech rozsądzi nas kapusta!”
„Co, kapusta?! Głowa pusta?!”
A kapusta rzecze smutnie:
„Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!”
„A to feler” –
Westchnął seler.