Odeszła Stefania Skrzypiec (Stenia)
Wczoraj dotarła wiadomość o śmierci Stefanii Skrzypiec, członkini naszego Klubu.
Stenia była z nami od 2005 roku, a osobą wprowadzającą ją w nasze grono była Agata Buchalik-Drzyzga (jej siostra). W Klubie postrzegałyśmy ją jako osobą spokojną, zdecydowaną, logiczną. Ale czegóż innego mogłyśmy spodziewać się po kimś, kto czcił królową Matematykę. Nasza koleżanka była umysłem ścisłym i wielką entuzjastką szachów. Specjalnie po to, by mieć partnerów do gry zapisała się do Zielonogórskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Tam oddawała się z pasją pojedynkom na pionki, skoczki, wieże i wszystkie te figury oraz otwarcia o niepokojących nazwach. Jej syn Kajetan, wspominając dziś mamę powiedział „nigdy z nią nie wygrałem”. Nie było w tych słowach żalu, ale podziw dla kunsztu przewidywania, planowania i strategii.
Stefa urodziła się w 1932 roku na Śląsku. W rodzinie, gdzie z jednej strony tradycje przekazywane były z pokolenia na pokolenie, a z drugiej wyjątkowo otwartej, szukającej nowych wyzwań i odważnej. Już jako osiemnastoletnia dziewczyna rozpoczęła swoją przygodę z dydaktyką. Dzięki znakomitej znajomości języka niemieckiego została zatrudniona w charakterze wykładowcy tego przedmiotu w szkole. Jako że było to krótko po zakończeniu działań wojennych, zdarzało się, że jej uczniowie byli starsi o kilka dobrych lat od niej. Równolegle dokształcała się, kończyła kolejne szczeble wykształcenia uniwersyteckiego w naukach ścisłych. W trudnych latach powojennych pomagała niemieckim rodzinom, które jeszcze nie zdążyły się przesiedlić. Wyjeżdżała w tym celu do Opola, gdzie tłumaczyła, wyjaśniała urzędnikom problemy, kupowała bilety, pomagała w poszukiwaniach. Był to swoisty akt odwagi w trudnym czasie i całkiem zrozumiałej niechęci społeczeństwa polskiego do przedstawicieli byłego najeźdźcy.
Pod koniec lat 60. i na początku 70. wszystkie trzy siostry Buchalikowe wraz z mamą osiedliły się w Zielonej Górze. Każda w innym czasie, każda z innym bagażem doświadczeń. Stefa mocno wkroczyła w kolejny etap życia. Została po raz drugi mężatką. Oprócz Kajetana (pierworodnego) na świecie pojawiła się córka -– Marysia. Przez pewien czas pracowała na uczelni, później w szkole – cały czas wykładając matematykę.
Po przejściu na emeryturę angażuje się towarzysko i rodzinnie. W roku 2005 wstąpiła do Klubu Kiwanis Zielona Góra ADSUM. Tu dzieliła się swoim doświadczeniem, pomagała w kontaktach z niemieckim partnerem. Pomimo trudności z poruszaniem chętnie uczestniczyła w wyjazdach, różnorodnych projektach, zawsze z uśmiechem na ustach, zawsze w dobrym humorze. Bardzo długo starała się być niezależna, mając już zdecydowanie ponad 80 lat nadal prowadziła samochód i sama gospodarowała w swoim przytulnym mieszkaniu na Zamoyskiego.
Zawsze też była elegancka – zadbane dłonie, ułożone włosy, dyskretna biżuteria i pomoc w postaci laseczki, która ją wspomagała.
9 listopada 2020 r. upadła w domu, pogotowie zabrało ją do szpitala dopiero po kilku godzinach. Zbyt późno na operację. Umiera w wieku 88 lat.
Stefa, dziękujemy za Twoją obecność. Pozdrów Agatę, tam gdzie teraz jesteś.